środa, 13 kwietnia 2011

Pierogi z serem i ziemniakami

Tradycja "pierogowania"w naszym domu rodzinnym,była od zawsze... ;)
W święta,i nie tylko,wystarczyło by ktoś  z domowników miał takie życzenie,i było wielkie lepienie pierogów,bo dla głodomorków(kiedy zjechała się cała rodzinka),trzeba było koło stówki ulepić.

.....czyli ruskie


składniki:


  • kostka zmielonego twarogu
  • kilo ziemniaków
  • cebula
  • sól
  • 2 jajka(żółtka do farszu,1białko do ciasta)
  • 1,5-2 szklanki ciepłej wody
  • ok.kilograma mąki
  • (te proporcje składnikowe tak na "oko",bo wszystko wychodzi w trakcie wyrabiania ciasta,do którego tworzenia nabiera się wprawy w praktyce po prostu.Jedni daja do ciasta całe jajko,inni tylko białko,inni tylko żółtka,a inni wcale,albo oliwę.Tu trzeba wybrać ,to co najbardziej nam pasuje i smakuje.. ;)
  • CIASTO MA BYĆ ELASTYCZNE !!

Ciasto na pierogi: 
Z kilograma przesianej mąki odsypać kilka garści do podsypywania,przy wałkowaniu.
Mąkę,1 ubite białko z odrobiną soli,i wodą,wyrabiać stopniowo dodając porcjami składniki,by ciasto było ciągnące jak plastelina (elastyczne).
Zapakować do foliowego woreczka (by nie wysychało),wtedy partiami dzielone jest ciągliwe ,i łatwiejsze do wałkowania.
Po rozwałkowaniu wyrobić szklanką koła i lepimy pierogi z wybranym nadzieniem .
Farsz na pierogi:
zmielony twaróg ,zmielone ziemniaki,cebula podsmażona na patelni,2 żółtka,sól do przyprawienia,zagnieść rękami,lub mikserem.
Z tej porcji wychodzi około 100 pierogów.

Gotowe pierogi gotujemy we wrzątku,do wypłynięcia na wierzch (ok.5 minut).
Podajemy wedle uznania:z masłem,śmietaną,lub oliwą ze skwarkami,bądź cebulką zeszkliwioną na patelni.Są smakosze przysmażonych pierogów na patelni,i tych bardziej chudych....,ale kto nie lubi domowych pierożków?
Jeden z moich znajomych powiedział kiedyś,że jak żona będzie lepiła pierogi,to spełni właściwie jego kulinarne oczekiwania (tak mało,i tak wiele).
Smacznego... ;)

2 komentarze:

  1. Czyli ruskie :)
    oj zjadłabym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak,ruskie,u mnie w zamrażalniku ich raczej nie brakuje.
    Bo mama ma zwyczaj ciągłego ich pakowania,do torby,kiedy ze wsi wyjeżdżam (tak jest od lat)... ;)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do dodawania własnych uwag po wypróbowaniu przepisu ;).