wtorek, 9 września 2014

sad u schyłku lata...na wsi

































Nie możesz kochać domu, który nie ma swego oblicza i w którym kroki są pozbawione sensu. A.Exupery

A ja lubię ten dom,ten sad,ten ogród....nie za ich przepych i bogactwo,ale za to... że jest to rodzinny dom...mój od zawsze,bo tam się urodziłam,wychowałam,
wracam po dziś dzień... o każdej porze roku... adoruję corocznie jesień, szczególnie w lesie z korytarzem ścieżek usłanych wrzosami,  kiedy jestem w drodze między miastem a wsią.... podążam tymi ścieżkami w dobrym nastroju, melancholijnie, bo te klimaty chyba najbardziej zbliżone mojemu charakterowi...jest mi w nich dobrze po prostu.Kolory jesieni wyeksponowane magicznie przez  matkę naturę...i beztroskie promiennie jesiennego słońca....to nasza Polska Jesień, którą osobiście kocham po prostu. Myślę też ciepło o tych, którzy w tym czasie mają obniżone nastroje, trwają w przygnębieniu.Chciałabym Wam przesłać słoneczne fluidy pogodności,  na codzienność,na oderwanie od zabiegania, od trudnych spraw...bo jak powiadają niektórzy .....smutek duszy szybciej zabija niż zarazki...




















































A jednak po nas coś zostanie 
czas zatrzyma na chwilę, 
twarz rozluźni spiętą zakłamaniem 
i spokój da, gdy niepokoju tyle. 

A jednak po nas coś zostanie 
... co może jest nowe. 
A jednak po nas coś zostanie 
choćby ta cisza... wyrzeźbiona słowem.


 a jednak po nas coś zostanie .... słowa znanej piosenki....

2 komentarze:

  1. Cudownie, myślę, że wielu z nasz zazdrości Ci takich prawdziwych, wiejskich klimatów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż na co dzień żyję między miastem a wsią....wciąż tu powracam,bo tu rodzinny dom ;).

      Usuń

Zachęcam do dodawania własnych uwag po wypróbowaniu przepisu ;).