poniedziałek, 28 września 2015

czekoladowy mus węgierkowy z kardamonem ....lub czekośliwka jak kto woli...






Wrzesień kojarzy mi się z domowym sadem, a w nim węgierki oczywiście..... Tego roku przerobiłam ich już z trzy wiadra. Kocham węgierki za to, że już same w sobie są pyszne, świetnie też komponują się w ciastach drożdżowych i kruchych ,a  w wielu domach królują na świątecznym stole w formie kompotu wigilijnego z suszu. Można je spokojnie poddawać suszeniu, wędzeniu, mrożeniu, gotowaniu, smażeniu, pasteryzacji... Powidła są cudownie pyszne zarówno z piekarnika, jak i te gotowane/wysmażane na kuchni, nie wymagają zbytniego nadzowrowania. Śliwki węgierki można łączyć też z innymi owocami jak np.tutaj z figami.Zrobiłam już te tradycyjne powidła bez ulepszaczy ,w wersji z kuchni i piekarnika , jak i z dodatkiem octu i cukru , a dzisiaj jeszcze dominująca na blogach czekośliwka, nutellka.... czy jak u mnie pod nazwą czekoladowego musu węgierkowego, dodatkowo poddanego miksowaniu. Z dodatkiem kardamonu, który nazywany jest królową przypraw, obok króla przypraw czarnego pieprzu. Ma łagodny aromat i intensywny korzenny smak z wyraźną nutą kamfory. Zatem niech każdy wcześniej upewni się ,że taki posmak mu odpowiada. Odmiany: indyjski, nepalski, chiński.... Kardamon dodaje się się do słodkich dań, jak i kawy.


czekoladowy mus węgierkowy z kardamonem

...........lub czekośliwka, jak kto woli ;)


składniki :

  • 3 kg śliwek
  • 200 g gorzkiej czekolady
  • 3 łyżki kakao
  • łyżeczka kardamonu


  • opcjonalnie cukier

wykonanie:


Śliwki pozbawiamy pestek. Do dużego garnka z grubym dnem wkładamy owoce i gotujemy pod przykryciem, aż się rozpadną. Następnie smażymy na małym ogniu bez przykrycia ,minimum godzinę. W zależności od tego jaki garnek do wysmażania mamy,można od czasu do czasu mieszać, aby się nie przypaliły. Ja poświęcam na to 2-3 dni,wysmażanie odbywa się na minimalnym podgrzewaniu,tak żeby tylko powidła leciutko bulgotały.Gdy mocno zgęstnieją zdejmujemy z kuchenki, poddajemy miksowaniu,dodajemy kakao i dobrze mieszamy, aby nie było grudek. Opcjonalnie dodajemy cukier np.trzcinowy,w zależności od dojrzałości śliwek,te z sadu (pomarszczone już na końcówkach ) są z reguły wystarczająco słodkie. Zmniejszamy podgrzewanie do minimum,a nawet można wyłączyć kuchenkę gdy powidła jeszcze gorące, dodać połamaną w kawałki czekoladę i kardamon.Zważywszy na jego charakterystyczny smak,polecam na początek płaską łyżeczkę,kto polubi można zwiększyć ilość przyprawy wedle upodobań.Mieszamy, dopóki czekolada się nie rozpuści. Gorące powidła przekładamy do wyparzonych słoiczków,do dłuższego przechowywania poddajemy pasteryzacji-na mokro ok.15 minut,na sucho pół godziny.





2 komentarze:

Zachęcam do dodawania własnych uwag po wypróbowaniu przepisu ;).