czwartek, 31 października 2013

życie w rytmie natury....jesień na wsi



Maluszki,żyją swoim rytmem....śpią,łobuzują,z maleńką przerwą na possanie mleka,od "adopcyjnej matki",bo ich rodzicielka je porzuciła....a w ogrodzie strugi deszczu przeplatane jesiennym słońcem,chwila zimna,chwila ciepła....Chciałoby się powiedzieć lato przeplatane jesiennymi barwami....tylko spadające liście,i owoce wpadające wprost do rąk,przy większym podmuchu wiatru,tylko coraz krótsze dni,chłodniejsze wieczory....jak zwiastun listopadowego czasu....a ja i tak  lubię jesień....
Bo ta pora ,ma swój tajemniczy klimat,ciszę,swój bieg.....bez względu na to czy ją lubimy,czy też nie...



"Wrażliwość cóż takiego
pod sercem się kołysze
gdy widzę wiejską drogę
gdy liście budzą ciszę
zruszone lekkim wiatrem
na cześć poranka szepcząc
i kotek pod krużgankiem
do pani swojej biegnąc
czym może być uczucie
do pustych ulic z rana
gdy świt purpurą budzi
a wioska rozespana
odwiedzam czasem miasto
naprędce i z powrotem
znów witam się z zaściankiem
i z mruczącym kotem
czym może być wrażliwość
gdy wiejska dziewka pisze
szkaradnym nieco wierszem
poetom burząc ciszę."
                                  (źródło)


dżem jabłkowo-pigwowy z cynamonem














Reneta jest jabłkiem,które może szczególnie wyglądem nie zachwyca ,ale kto pogardzi szarlotką z kawałkami renety lub musem, czy dżemem domowej produkcji...?
W naszym rodzinnym sadzie cieszy się corocznie dużym powodzeniem,i chętnie wykorzystujemy ją na przetwory :musy,dżemy,kompoty,ma winno-kwaskowaty smak,nazywana królową jabłek.


Za to drzewo, które rodzi pigwę,bywa tak okazałe,że nie sposób się jego owocom oprzeć....i choć na pierwszy rzut oka ni to jabłko,ni to gruszka,wygląda okazale,a duży soczysty owoc,aż się prosi,by go zerwać i zjeść na surowo.... i tu niemiła niespodzianka dla niewtajemniczonych,co nie wiedzą jak się do tego owocu zabrać,a raczej jak go przetworzyć,by z jego walorów witaminowych korzystać pełnymi garściami.Bo jak smaczny może być owoc,na którym można połamać zęby..?W rodzinnym ogrodzie znajdujemy takie niby nadgryzione owoce,co to przez płot  kogoś zwabią zachętą spróbowania....czasem ktoś odważy się spytać po prostu:"po co to drzewo rośnie,skoro niejadalne wydaje owoce...?".

A przecież wystarczy pigwę po prostu utrzeć na tarce ,by nadała czarnej lub zielonej herbacie fajnego aromatu, i uzupełniła witaminę C ,która w sezonie jesiennym jest szczególnie zalecana.Ponadto owoce pigwy zawierają pektyny w połączeniu z taniną ,która dobrze działa na zaburzenia przewodu pokarmowego,jest stosowana w medycynie jako środek ściągający i przeciwzapalny.Owoce pigwy zawierają też całe mnóstwo minerałów : wapń, potas, żelazo, miedź, siarkę.....dużo witamin: B1, B2, C, PP i prowitaminę A, antyoksydanty.

Ponieważ pigwa,często mylona jest z pigwowcem,ze względu na podobne zastosowanie,to warto przyjrzeć się im bliżej,w czym oczywiście u mnie niezastąpiona jest Wikipedia...

Pigwa to drzewo o pięknych białych kwiatach,którego owoce są duże, gruszkowate (niektóre odmiany przypominają jabłka), pokryte szarawym meszkiem zwanym kutnerem,słodkawe,aromatyczne.

Pigwowiec japoński z kolei jest krzewem ,jego kwiaty mają piękny koralowy kolor, a gałęzie tak ostre kolce, że wydawać by się mogło,że to odmiana róży z kolcami.Owoce pigwowca są zdecydowanie mniejsze okrągłe, gładkie i twarde ,w smaku kwaśne.
  • Sztuka kulinarna: owoce są bardzo twarde i mają smak kwaskowaty. W stanie surowym nie nadają się do spożycia. Nadają się natomiast jako dodatek do herbaty i na przetwory: dżemy, galaretki. Można je łączyć w przetworach z innymi owocami, np. jabłkami lub aronią. Mają dużo pektynwitaminy C, a także kwasy organiczne, barwniki i sole mineralne.
  • Roślina ozdobna: w Europie nieco zapomniany krzew ozdobny. Wczesną wiosną obficie i efektownie zakwita, czasami powtórnie zakwita jesienią. W uprawie często spotykany w odmianie karłowatej (C.j. var alpina). Istnieją odmiany o różnych barwach kwiatów, od pomarańczowej, poprzez różową do czerwonej. Nie ma specjalnych wymagań co do gleby i jest odporny na mróz. Należy przycinać nadmiernie rozrastające się na boki pędy.

A komu jeszcze mało,to powiązanie jakby w jedno tych dwu odmian,i mamy  pigwowca chińskiego.


  • Krzew lub drzewo osiągające wysokość do 10 m. Blisko spokrewniony zarówno z pigwowcem japońskim, od którego odróżnia go brak kolców, jak i europejską pigwą. Od europejskiej pigwy odróżniają go wyraźnie piłkowane liście.W kuchni japońskiej (jap. 花梨 karin) owoce pigwowca chińskiego wykorzystuje się na przetwory: dżemy, galaretki. Popularne są również owoce kandyzowane.

A co powiecie na połączenie winno-kwaskowatego smaku renety z słodkawo-aromatyczną pigwą właśnie?. Skoro owocują tak blisko siebie, o tej samej porze... to będzie pyszny dżem,o korzennym smaku i zapachu.


dżem jabłkowo-pigwowy
                                                      ..........  z cynamonem



składniki:
  • 2 kg jabłek (u mnie renety)
  • 2-3 duże pigwy
  • ok.kilograma cukru kryształu
  • cynamon (łyżka) lub przyprawa korzenna
  • sok z 1 cytryny + otarta skórka 
  • szklanka/dwie  wody

wykonanie:

Jabłka umyć,obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić na niewielkie kawałki. Pigwę umyć dokładnie (pozostawić ze skórką), zetrzeć na tarce, na grubych oczkach (bez gniazd nasiennych),albo zemleć przez maszynkę do mięsa,wcześniej krojąc pigwę na małe kawałki.

Owoce utartej pigwy wrzucić do naczynia w którym będziemy przetwarzać dżem, zalać szklanką wody. Dodać sok z cytryny i skórkę cytrynową. Gotować na małym ogniu ok.20 minut, następnie dodać pokrojone na ćwiartki jabłka (bez skórki i gniazd nasiennych).

Najlepiej kiedy dżem gotujemy przez kilka dni,wtedy cukier i cynamon dodajemy w ostatnim dniu. Kontynuujemy wysmażanie, aż dżem osiągnie odpowiednią gęstość, która najbardziej nas zadowoli, im dłużej trwa wysmażanie,to dżem też zmieni nieco kolor.

Gotowy dżem przekładamy do wyparzonych słoików i dokładnie zakręcamy.
Do dłuższego przechowania,zaleca się też pasteryzację na sucho,lub mokro jak komu wygodniej.Ja osobiście praktykuję obydwie metody pasteryzacji.




Polecam też sposób na wykorzystanie pigwy....do herbaty-zobacz tutaj.

niedziela, 27 października 2013

jesienna zupa dyniowa...wspólne gotowanie ;)



składniki:
  • 1 mała dynia hokkaido
  • 2 duże cebule
  • 5 średnich marchewek
  • 1 filiżanka czerwonej soczewicy
  • 1 mały przecier pomidorowy
  • olej
  • przyprawy: sól,czosnek, chili, papryka czerwona, tabasco.

wykonanie:
Cebulę pokroić w kosteczkę i podsmażyć na złoto w dużym garnku.Marchewki i dynię pokroić na małe kawałki, umieścić w garnku i zalać wodą.Dodać czerwoną soczewicę i gotować wszystko do miękkości.Ostudzić, zmiksować, dodać przyprawy i przecier pomidorowy (ja dodałam go już w trakcie gotowania) . Krem podaję najczęściej z grzankami lub ptysiami.


Mariola z bloga veggieola,zaprosiła nas do  wspólnego gotowania, no to skorzystałam, bo jakto jesień, bez zupy dyniowej? . U mnie mini modyfikacja, zamiast tabasco dałam carry.
Chętnie bym posmakowała, każdej wersji zupy kremowej blogerek biorących udział we wspólnym gotowaniu, bo choć jeden przepis, pewnie w każdej kuchni odmienny smak.
A w gotowaniu udział wzięły:


Łucja
http://fabrykakulinarnychinspiracji.blogspot.com

Angie
http://iadorecinnamon.blogspot.com

Zufik
http://zufikowo.blogspot.com

Karmelitka
http://karmel-itka.blogspot.com

Aurora
http://www.blogczekolady.pl

Basia 
http://przepisowniabarbry.blogspot.com

Ilona
http://vegetarianandindianfood.blogspot.com

Justinka
http://justinka.com/

Patyska
http://www.smakolykialergika.pl

Veggie
http://veggieola.blogspot.com
Oto linki do blogów, gotujących z Mariolą

poniedziałek, 21 października 2013

budyń dla leniwych...


Dzisiaj wersja budyniu dla leniwych,bo budyń z torebki,ale nie tak zupełnie na maksa leniwie,bo coś jednak od siebie,poza dodatkiem mleka i 2 łyżek cukru,jak zaleca przepis na opakowaniu.Można wykorzystać mleko,które najbardziej nam pasuje...od krowiego,koziego począwszy,a może roślinne dla odmiany.Dosłodzić ulubionym słodzikiem w formie syropu np.klonowy lub z agawy,a może buraczany,jak u mnie,który dodatkowo nadał budyniowi kawowego koloru ,lub płynnym miodem wedle upodobania....no i dodać banana,za każdym razem mała odmiana,niewielkim wysiłkiem,a budyń smakuje inaczej...po domowemu.......

Budyń dla leniwych

Składniki :
  • pół litra mleka ,
  • 1 opakowanie budyniu waniliowego,bez cukru,
  • 1 dojrzały banan,
  • syrop buraczany (łyżka-dwie).










Wykonanie

Rozpuszczamy budyń z torebki w zimnym mleku (ok.pół szklanki),pozostałe mleko zagotowujemy w garnku (z grubym dnem lub dnem teflonowym).

Banana ,po usunięciu skóry,miksujemy lub ugniatamy widelcem,wrzucamy do gotującego się mleka.


Łączymy wszystko razem,stale mieszając (można też za pomocą trzepaczki) ,na zmniejszonym już ogniu,do zabulgotania i uzyskania konsystencji budyniu (można też zmiksować ciepły budyń mikserem).

Do ciepłego budyniu dodajemy syrop buraczany.

Podajemy na ciepło lub zimno,jak kto woli. 
fotka znaleziona na facebooku ;)


Inne budyniowe propozycje:
.....i o mleku uwag kilka



niedziela, 6 października 2013

murzynek bezglutenowy Agi


Na kawce u Agnieszki,gości ciasto na stole-bezglutenowe,no to zajadamy,a ja przy okazji strzeliłam fotkę nie tylko murzynkowi,ale i zeszycikowi,w którym Agniesia przepisy zbiera.Kto chce niech korzysta...a ja muszę odrobić lekcję z j.angielskiego,bo powróciłam jakby do szkoły....he,he.Spontanicznie,od słowa do słowa i  Moncia przyprowadziła kolegę,który uczyć mnie będzie angielskiego.Mamy ciężki orzech do zgryzienia,bo talentu językowego raczej zawsze mi brakowało,no ale zobaczymy.Po 30-stce nauczyłam się pływać,jeszcze później zrobiłam prawo jazdy....no to czas na kolejne wyzwanie ,bo motywacja jest silna....zatem warto zaryzykować ,a murzynka niedługo też upiekę ;).

Murzynek bezglutenowy Agi

składniki na ciasto- (ogrzane w temperaturze pokojowej): 
  • 1 całe jajko
  • 1/2 szklanki cukru
  • 2 i 1/2 szklanki mąki (szklanka mąki ryżowej+szklanka miksu bezglutenowego+pół szklanki mąki kukurydzianej)
  • 1/2 kostki margaryny
  • 1 i 1/2 szklanki mleka
  • 4 łyżeczki kakao
  • 3 łyżeczki dżemu śliwkowego
  • 1 paczka przyprawy korzennej
  • 2 płaskie łyżeczki sody

  • dodatkowo:łyżeczka masła do wysmarowania formy+cukier puder do posypania murzynka po wierzchu

Wykonanie: 

Mąki przesiewamy przez sito,dodajemy sodę i przyprawę korzenną.

Jajko ubijamy z cukrem,margaryną,dodajemy kakao i suche składniki (czyli miks mąk z sodą i przyprawą korzenną) ,naprzemiennie z mlekiem ,dodajemy też dżem,wyrabiamy ciasto mikserem.

Przekładamy na tortownicę,wysmarowaną masłem (można dodatkowo też  oprószyć mąką).

Pieczemy w nagrzanym piekarniku do 180 stopni ok.godziny.

Gotowe ciasto możemy przełożyć ulubioną masą lub powidłami,po wierzchu posypujemy cukrem pudrem i gotowe.

Uwaga:
Mąki bezglutenowe łączymy wedle upodobania,należy jednak pamiętać,że niektóre z nich  np. amarantusowa ,kasztanowa,orzechowa,gryczana mają charakterystyczny posmak,zatem należy modyfikować ich proporcje....a przy okazji ciekawy poradnik po mąkach bezglutenowych-zobacz tutaj .Polecam też bezglutenowe ciastka-zobacz tutaj.





p.s. podsumowanie akcji-bezglutenowe wypieki

piątek, 4 października 2013

domowy zielnik kuchenny...lepiej suszyć czy mrozić zioła ?


Lubię pęki suszonych ziół,zdobiących kuchnie,ale w mojej miniaturowej kuchni nie mam na to zbytnio warunków,chociaż zawsze jest pod ręką słoiczek z suszonymi ziołami prowansalskimi,czy czosnkiem niedźwiedzim... Lubię zapach ziołowych doniczek na parapecie,ale w codziennym zabieganiu, i zimowych dniach z przymrozkami za oknem, a ogrzanym mieszkaniem -przy kaloryferze trudno utrzymać je w świeżości.
Zatem pomysł zamrożonych ziół,jest dla mnie w sezonie jesienno-zimowym błogim wybawieniem.

Wykorzystałam zamykany pojemnik na jajka,dzięki czemu zioła są szczelnie zamknięte a dostępne w zasięgu ręki przez jesienno- zimowe miesiące.Oczywiście możemy mrozić wszelkie zioła,jakie tylko używamy w kuchni i lubimy najbardziej.Osobiście używam w kuchni zarówno suszonych ziół, dominują w niej zioła prowansalskie,które używam do tart,pizzy,mięs pieczonych. Do sałatek,sosów i zup najbardziej lubię świeżą zieleninę:pietruszkę lub koperek, natomiast bazylię dodaję do potraw z pomidorami.

Domowy zielnik kuchenny 


mrożonki -które w zamrażalniku goszczą całorocznie ;)





Posiekane zioła na drobno,wedle upodobania,układamy do wgłębień i skrapiamy oliwą z oliwek lub inną wedle upodobania.
Mrozimy i gotowe.

Po zamrożeniu zioła zachowują swoją barwę, smak i wartości odżywcze. 


suszone zioła-źródło Wikipedia ,która niezawodnie mi pomaga w codzienności ;)
źródło-Wikipedia


(fr. Herbes de Provence) – mieszanka ziół z Prowansji, regionu położonego na południu Francji.
Mieszanka jest używana w celach kulinarnych i składają się na nią następujące zioła:

rozmarynbazyliatymianekszałwia lekarskamięta pieprzowacząber ogrodowylebiodka (oregano) i majeranek

Nie w samej Francji, a w niektórych krajach (np. Niemczech), dodawana jest lawenda.
Zioła prowansalskie stosowane są do zup, sosów ziołowych, sałatek, twarogów, jaj oraz przy sporządzaniu pieczeni, pieczywa, mięs mielonych, potraw z grilla, farszów, serów oraz potraw z ryb i drobiu. Używane są także w diecie bezsolnej.


źródło-Wikipedia
 (Allium ursinum L.) – gatunek rośliny z podrodziny czosnkowych z rodziny amarylkowatych. Rośnie dziko na terenieEuropy oraz w Turcji i na Kaukazie, jest też uprawiany w innych regionach. Element łącznikowy subatlantycko-śródziemnomorski. W Polsce występuje na całym terenie, głównie jednak w SudetachKarpatach, na Pogórzu i na przyległym obszarze (Kotlina Sandomierska i wyżyny), gdzie jest dość pospolity. Na niżu jest dużo rzadszy.
Roślina lecznicza
Czosnek niedźwiedzi ma podobne własności lecznicze, jak czosnek pospolity i inne gatunki czosnków. Ma silne działanie bakteriobójcze, obniża ciśnienie krwi, korzystnie działa na serce, zapobiega nowotworom złośliwym, miażdżycy, pobudza wydzielanie soku żołądkowego i żółci. Jego silne działanie bakteriobójcze szczególnie przydatne jest przy leczeniu chorób górnych dróg oddechowych, przy tym dodatkowo oprócz zabijania bakterii czosnek pobudza wydzielanie śluzu w oskrzelach. Jeśli ma być stosowany do pobudzenia procesów trawiennych, to najlepiej jest go zebrać na początku pory kwitnienia.
Roślina jadalna
Aromatyczne, pachnące czosnkiem liście zawierają dużo witaminy C, pobudzają apetyt. Zalecane są jako składnik wiosennych zup (zastosowanie popularne do dzisiaj w Rosji); można je też dodawać do sałatek i kisić oraz marynować w oliwie (przysmak w Niemczech).

kotlety jajeczne z pęczakiem i oliwkami


Dla miłośników jajecznych smaków,propozycja kotlecików wege,z dodatkami jakie lubimy.Użyłam dzisiaj z dodatków pęczaku,który pozostał z wczorajszego obiadu i oliwek.
A jak oliwki to i oliwa z nich,no i przyprawy jakie lubimy,można też dodać ulubione zioła suszone.Żółty ser,ładnie nam "sklei"kotleciki,podczas pieczenia ,a możemy wykorzystać je zarówno do obiadu jak i w formie przystawki....zapraszam do własnych inspiracji,bo zapewne jest to pomysł,który można wykorzystać na wiele sposobów ;).

Kotlety jajeczne z pęczakiem i oliwkami

składniki: na ok.10 sztuk

  • 5 jajek gotowanych na twardo
  • 2 jajka surowe
  • 1 pęczek koperku lub pietruszki lub szczypiorku
  • 2 łyżki bułki tartej+do panierowania
  • łyżka otrębów owsianych
  • kawałeczek żółtego sera (ok. 40 g)
  • kilka oliwek zielonych 
  • 5 łyżek ugotowanego pęczaku
  • przyprawy:sól,pieprz,carry
  • oliwa z oliwek 1 łyżka+do smażenia
wykonanie:


Ugotowane jajka obrać,posiekać,dodać pokrojoną na drobno zieleninę.

Dodać pozostałe składniki:utarty na tarce żółty ser,pęczak,posiekane na drobno oliwki,surowe jajka,odrobinę oliwy z oliwek,przyprawy,otręby i bułkę tartą.

Wymieszać wszystkie składniki dokładnie,formować kotleciki.

Panierować w bułce tartej,smażyć na rozgrzanej oliwie, na złoty kolor, na małym ogniu.

Gotowe kotleciki podajemy z bukietem warzyw,ewentualnie kromką chleba lub jak u nas ziemniakami w mundurkach,można też podać do nich ulubiony sos .