Odkąd poznałam smak marchewki z imbirem, chętnie wracam do tych połączeń w kuchni, bo akurat te dwa składniki są dostępne przez cały rok, zatem można się nimi cieszyć o każdej porze roku. Dzisiaj zmodyfikowana wersja placków, których smak poznałam na warsztatach wegetariańskich....i chętnie je powielam w codzienności. Zatem w ramach podwieczorku z Moncią się nimi zajadamy, a kto ma ochotę niech z przepisu korzysta....smacznego.
placki marchewkowo-ziemniaczane....z nutą imbiru
składniki: na około 20 placków
przepis własny
przepis własny
- marchewki (ok.pół kg)
- duży ziemniak
- 2 jajka
- jabłko-antonówka
- 3 plastry ananasa z puszki
- 2 łyżki skrobi kukurydzianej
- łyżka otrębów
- 1-2 łyżki oliwy z oliwek
- szczypta soli
- imbir w proszku-u mnie łyżka płaska
- carry -łyżeczka
- oliwa do smażenia (u mnie z pestek winogrona)
Marchewki obrać i zetrzeć na tarce z dużymi oczkami,podobnie ziemniak.
Jabłko obrać ze skórki,zetrzeć na tarce (bez gniazd nasiennych).
Ananasa odcedzić z syropu,pokroić na cienkie kawałeczki.
Dodać oliwę i pozostałe składniki , dobrze wszystkie składniki wymieszać.
Jeśli konsystencja zbyt rzadka,można dodać więcej otrębów lub wiórki żółtego sera,które dobrze spełnią rolę "kleju" podczas smażenia.
Smażymy placki na oliwie, na złoty kolor.
Podajemy na ciepło ,z sosami wedle upodobania...np.ten.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do dodawania własnych uwag po wypróbowaniu przepisu ;).