Ojciec pyta czy zabiorę śliwki?Jasne,każdą ilość.... robię z nich głównie powidła,bo węgierki wysmażone same w sobie są pyszne... ale też świetnie komponują się z dodatkiem czekolady, kakao i cynamonu-jak TU . Ale też mrożę je,bo świetnie nadają się w sezonie jesienno-zimowym do ciast i świątecznego kompotu. A tego roku dostałam od siostry nowy pomysł,na śliwkowe powidła z dodatkiem octu i odrobiny cukru,i ten przepis głównie będzie dominował w tym poście. Śliwki....właśnie zwykłe -niezwykłe węgierki, najlepsze mocno dojrzałe ,takie już marszczące się od strony ogonka,ale wiadomo w sadzie nie tylko my na ich dojrzałość czekamy,bo szpaki już od rana hałaśliwie buszują,zatem nie czekam zbyt długo z ich zrywaniem,korzystam jak tylko nadają się do spróbowania...... Część gotuję/wysmażam na kuchni kaflowej,dodając jedynie odrobinę wody i cukru (a jak są słodkie to można i bez niego-jak TU),trwa to przetwarzanie z reguły 3-4 dni ,po 2-3 godziny dziennie,na małym podgrzewaniu.Bez względu na gęstość powideł ,do dłuższego przechowywania je pasteryzujemy.
Dzisiaj przepis na powidła śliwkowe błyskawiczny,bo z minimalnym nakładem naszego wysiłku przy ich przetwarzaniu.
No ale też daję im 3 dniowy czas na spokojne gotowanie/ wysmażanie, bo zapach jaki unosi się przy tym w kuchni chciałoby się zatrzymać na dłużej.....Na ponizszych fotkach powidła zaraz po przetworzeniu,po zamknięciu w słoiczki staną się ciut gęstsze.
Kocham po prostu węgierkowy wrzesień....;)
powidła węgierkowe bez mieszania...
z octem i cukrem
składniki:
- 3 łyżki octu
- 3 kg śliwek
- 0.5 kg cukru
wykonanie:
Śliwki oddzielamy od pestek,wrzucamy do garnka w którym bedą się przetwarzały, mieszamy z cukrem i octem, pozostawiamy na dobę, u mnie pod przykryciem.Ocet ma zapewnić powidłom śliwkowy kolor. Niektórzy zalecają by ocet wlać na dno garnka i dopiero dodać śliwki, ma to zapobiec przepaleniu powideł. Osobiście uważam,że podstawą zapobiegania przepaleniu powideł jest dobrze dobrany garnek i minimalny stopień podgrzewania przy ich przetwarzaniu .... i to wystarczy.
Po upływie doby przetwarzamy na małym ogniu , gotujemy ok. 3 godziny ale uwaga: nie mieszamy!, u mnie pod przykryciem. Kolejne 2 dni przetwarzam powidła podobnie po ok.3 godzin już bez przykrycia ,w ostatnim etapie wysmażania już od czasu do czasu mieszając.Czas wysmażania uzależniony od dojrzałości śliwek i konsystencji powideł jaka nas najbardziej zadawala,u mnie wyszło ok.9 godzin,a powidła nie są zbyt gęste. Dla miłośników czekoladowych smaków,dodam,że do tak przetworzonych powideł można pod koniec przetwarzania dodać roztopioną gorzką czekoladę albo kakao,ewentualnie dosłodzić wedle upodobania.
Nakładamy gotowe powidła do wyparzonych słoiczków.Można pasteryzować ok.15 minut, ale nie jest to konieczne do bieżącego spożycia. Jednak do zimowego przechowania zazwyczaj wszystko pasteryzujemy.