Maluszki,żyją swoim rytmem....śpią,łobuzują,z maleńką przerwą na possanie mleka,od "adopcyjnej matki",bo ich rodzicielka je porzuciła....a w ogrodzie strugi deszczu przeplatane jesiennym słońcem,chwila zimna,chwila ciepła....Chciałoby się powiedzieć lato przeplatane jesiennymi barwami....tylko spadające liście,i owoce wpadające wprost do rąk,przy większym podmuchu wiatru,tylko coraz krótsze dni,chłodniejsze wieczory....jak zwiastun listopadowego czasu....a ja i tak lubię jesień....
Bo ta pora ,ma swój tajemniczy klimat,ciszę,swój bieg.....bez względu na to czy ją lubimy,czy też nie...
pod sercem się kołysze
gdy widzę wiejską drogę
gdy liście budzą ciszę
zruszone lekkim wiatrem
na cześć poranka szepcząc
i kotek pod krużgankiem
do pani swojej biegnąc
czym może być uczucie
do pustych ulic z rana
gdy świt purpurą budzi
a wioska rozespana
odwiedzam czasem miasto
naprędce i z powrotem
znów witam się z zaściankiem
i z mruczącym kotem
czym może być wrażliwość
gdy wiejska dziewka pisze
szkaradnym nieco wierszem
poetom burząc ciszę."
(źródło)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do dodawania własnych uwag po wypróbowaniu przepisu ;).