......szykowanie klatki dla kolejnego zwierzaka,które adoptowałam ochoczo....króliki,kociaki,psiaki...czy ja nie powinnam zostać weterynarzem? ;)
.......ranne jego wstawanie:po bułki i chlebek do sklepu,po mleko do sąsiadki,podlać ogródek o świcie....
.......rytm życia na wsi,praca i codzienność poza nią....łowiliśmy okonie i płotki....były wyprawy do lasu na jagody i grzyby....syrena,pierwsze auto naszego Taty, kiedy nią wracał,słyszeliśmy jej hałas na pół wioski.....
................i beztroskie nowe życie....ruda kotka,która towarzyszy ojcu w obejściu i w drodze do sklepu.....i ta ,która przyprowadziła niepostrzeżenie kolejnego małego rudaska ;)
...........i zapach:róży, maciejki i lawendy w ogrodzie ,krótko po opadach deszczu....
..... chłopiec z napisem na koszulce :"tata nie zawsze ma rację",o nie w okresie naszego dzieciństwa taki napis byłby zakazany.....czy to znaczy,że było gorzej ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do dodawania własnych uwag po wypróbowaniu przepisu ;).